Burza w szklance wody
Woda, niczym tlen, towarzyszy nam zawsze i wszędzie, w niemal każdych okolicznościach. Łatwo więc wyobrazić sobie, jak trudne musi być życie kogoś, kto wody panicznie się boi.
Tak zwane pół biedy, jeśli mowa o lęku na przykład przed morzem. Jego monumentalność, bezbrzeżność robi wrażenie chyba na wszystkich, wzbudzając niejednokrotnie respekt. Podobnie jest z jeziorem czy rzeką – obawa przed utonięciem nie jest rzadkością. Tyle że w przypadku hydrofobii nie zawsze o wielką i głęboką wodę czy o utonięcie chodzi, niekoniecznie tego się lękamy. W skrajnych formach o atak paniki przyprawić nas potrafi już... wanna, deszcz, a nawet szklanka wody.
Strach przed wodą, jak zresztą wszystkie inne zaburzenia lękowe, nie bierze się znikąd. I jak inne fobie jest mocno zakorzeniony w przeszłości.
Bywa, że jako dzieci znaleźliśmy się w stanie zagrożenia związanego z tym żywiołem. Tonęliśmy lub byliśmy świadkiem tonięcia. Innym razem, przyglądając się od najmłodszych lat lękowi starszych, na przykład rodziców, sami nabieramy przekonania, że to coś wielce niebezpiecznego. Przekonania, które nie opuszcza nas nawet w dorosłości, gdy, wydawałoby się, nie brakuje nam narzędzi pozwalających realnie odczytywać potencjalne zagrożenia.
Czy tak już będzie? Czy już nigdy nie pojedziemy nad morze, a dźwięk lecącej z prysznica wody zawsze będzie przyprawiał nas o kołatanie serce, dygot i zawroty głowy? Nie, tak być nie musi, można z hydrofobią walczyć i wygrać. Uświadomienie sobie problemu, jego skali, to dobry początek. Nad resztą popracują specjaliści.
Zadzwoń! tel. 91 32 67 316 lub napisz: czp@szpital-swinoujscie.pl